KPIF? RFF? Uff..

Awantura o fundusz nazwany roboczo Kujawsko - Pomorską Inicjatywą Filmową przechodzi błyskawicznie z etapu krzyków do etapu dyskusji. I tu okazuje się, że chociaż wszyscy chcą tego samego, to każdy inaczej. To potwierdziło dzisiejsze spotkanie środowisk filmowych w Toruniu. Potwierdziło i przypomniało, że gotowy przepis na finansowanie kina lokalnego szefowa Tofifest, Kafka Jaworska sporządziła (i przekazała władzom w regionie) już kilka lat temu.

Marcin Gładych - incjator, podczas poniedziałkowego spotkania

W dwóch słowach o co chodzi. Kilka dni temu gruchnęła wieść, że Urząd Marszałkowski przygotowuje coś na kształt funduszu filmowego z budżetem ponad 5 mln złotych. Faktycznie, uchwała zarządu województwa potwierdza przegłosowanie takiej propozycji. Nowe ciało miałoby nazywać się Kujawsko - Pomorska Inicjatywa Filmowa i zajmować się finansowaniem... product-placementu (UCHWAŁA NR 17/588/13). Tak, tu tkwi ość w gardle lokalnych środowisk. Oczekiwałyby one bowiem raczej funduszu filmowego  finansującego producentów filmów i samych filmowców, tymczasem Urząd Marszałkowski planuje sfinansowanie lokowania regionalnych produktów lub instytucji w serialach i filmach.

spotkanie trwa

Co prawda pierwszy artykuł o tym w Gazecie Pomorskiej (z końca maja) przeszedł bez echa, to piątkowy tekst z dziennika Nowości wywołał wybuch. Niestrudzony reżyser-bojownik Marcin Gładych napisał bezpardonowy list-protest i zwołał spotkanie.

Odbyło się ono w poniedziałkowe popołudnie w jednym z klubów na starym mieście. No i wykazało, że wszyscy chcą tego samego - aby środki finansowe płynęły i wspomagały produkcje filmów. Jednak każdy chce tego w inny sposób. Urząd chce stosować procedurę fifty-fifty. Producent produktu lokalnego chce
pokazać swój produkt (np. keczup) w filmie. Filmowcy mówią mu, że to kosztuje 100.000 zł. Producent ma 50 tys. i występuje do K-PIF o drugie 50 tys. Dostaje, promuje się, wszyscy są zadowoleni. Wszyscy?...

spotkanie trwa

Podczas spotkania Marcin Gładych ("Hakerzy Wolności", "Panoptikon") pytał o sprawę podstawową, dlaczego mimo 5 lat starań, urzędy w regionie nie porozumiały się i nie mamy Regionalnego Funduszu Filmowego: "Wystarczyłoby przenieść z innych regionów gotowy wzór" - mówił Gładych. To zaskakujące, tym bardziej, że "wzór" - czyli kompletnie przygotowany projekt RFF Kafka Jaworska przedłożyła już kilka lat temu (2009) w urzędach miast Torunia i Bydgoszczy oraz Urzędzie Marszałkowskim. Projekt zawiera szczegółowy plan zbudowania i utrzymania RFF, metody zarządzania nim oraz propozycje regulaminu. Generalnie - gotowiec. Ale...

spotkanie trwa
Każdy kto choć trochę zna kujawsko - pomorskie wie, że to trójkąt i to bynajmniej nie miłosny. Nie da się właściwie zrobić żadnego wspólnego ruchu, jeżeli jednoczesnej zgody nie wyrażą prezydenci Torunia, Bydgoszczy i Marszałek Województwa. Mija 5 lat jak nie można takiej zgody zgrać ze sobą.

Czy fundusze (RFF) się opłacają? W Europie istnieje ponad 100 funduszy regionalnych – we Francji ponad 40, kilkanaście w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Ponad połowa projektów filmowych realizowanych w Niemczech finansowana jest z takich źródeł. W Polsce działa ich już 10.

Gładych pytał o to czy ujawnienie w prasie budżetu na wysokości 5.3 mln zł oznacza że takie pieniądze są zarezerwowane na kino w regionie? "Bo jeżeli tak jest to K-PIF zabierze "powietrze" potencjalnemu Regionalnemu Funduszuowi. Nie będzie już mowy o innych środkach na film, skoro wydaje się na niego już 5 mln" - mówił Gładych. Kafka Jaworska (dyrektor MFF Tofifest i Kina Centrum CSW w Toruniu) przekonywała, że RFF to rozwiązanie optymalne: "Możemy regulamin naszego Funduszu dostosować tak, żeby mocniej niż w innych regionach dofinansowywać lokalnych filmowców. W tym celu zaproponowałam już kilka lat temu Lokalny Inkubator Filmowy, będący częścią Funduszu, a przeznaczony tylko dla lokalnych filmowców" - mówiła.
Kafka Jaworska, Adam Strzembosz, Zbigniew Derkowski i Włodzimierz Niderhaus
przed rozpoczęciem konferencji na Tofifest w 2011 roku.
K-PIF miałaby także dawać środki na promowanie się samorządów lokalnych. Być może faktycznie Ciechocinek się zapromuje, bo filmowcy chętnie ulokują serial w piękniejącym z dnia na dzień uzdrowisku. "Ale Nieszawa już nie ma szans. To miasteczko jest piękne  w swoim zaniedbaniu. Reżyserzy wolą właśnie takie, plenery, ale przecież nie producenci seriali czy biznesmeni ze swoim keczupem" - mówił Gładych. Dodał też, że w Nieszawie powstawał piękny film "Wiosna panie sierżancie" Tadeusza Chmielewskiego. Rafał Kapeliński, laureat Flisaka Tofifest zrealizował tam także film "Fundacja Kultura".
"Wiosna panie sierżancie" - tłum na nieszawskim Rynku
Padały pytania o możliwość przeprowadzenia konsultacji na etapie tworzenia projektu K-PIF. Joanna Wielgus (Fundacja Winwin) wskazała na konieczność sprecyzowania beneficjentów programu unijnego z jakiego przeznaczone mają zostać środki na K-PIF: "Może w grę wchodzą też organizacje pozarządowe co pozwoli nam aplikować o te środki?" - mówiła.

Reżyser Marcel Woźniak ("Caissa") zadał dwa mocne, fundamentalne pytania: 1. Czy z Kujawsko - Pomorskiej Inicjatywy Filmowej lokalni filmowcy są w stanie coś "Ugryźć" (czytaj - "pozyskać środki"); 2. Czy powstanie K-PIF zablokuje powstanie kuj.-pom. Regionalnego Funduszu Filmowego?
Krzysztof Kiersznowski w "Fundacji Kultura" Rafała Kapelińskiego

Na te pytania nie mamy dzisiaj odpowiedzi, a odpowiedzi te trzeba będzie znaleźć. Dlatego propozycja Marcelego Suleckiego (Scenarzysta "Panoptikon", dziennikarz) aby ponownie spotkać się w najbliższy poniedziałek, jest najlepszym rozwiązaniem. Tym bardziej że Marceli zaproponował, że na spotkanie to trzeba bezwarunkowy zaprosić przedstawicieli Urzędu, inicjatorów powstania K-PIF.

Spotkanie odbędzie się w poniedziałek, 24 czerwca, o godzinie 17:00, w klubie Kawalerka, w podziemiach  ratusza na Rynku Staromiejskim (konkrety poda na swoim profilu facebookowym festiwal Tofifest)

Zaproszeni są wszyscy ludzie związani z filmem z Toruniu, regionie - a także SZCZEGÓLNIE - Bydgoszczanie. K-PIF czy RFF - oba dotyczą bowiem nie tylko Torunia, ale całego województwa.
Mija 5 lat starań. Może się uda tym razem?

Komentarze

  1. Jacek Banach też był ale nic nie powiedział, dlaczego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam pomysł, który uciekł mi wczoraj: olejmy to miasto na B, jak mu tam bylo...:D zróbmy fundusz z Włocławkiem, Grudziadzem, Inowrocławiem Lipnem i innymi miastami i stawiajmy tych na B pod ścianą :)

    Arkadiusz

    OdpowiedzUsuń
  3. nie podoba mi się taki pomysł, uważam go wręcz za szkodliwy. Tworzą w Bydgoszczy świetni filmowcy - Marcin Sauter, Maciej Cuske, Krzysiek Nowicki, Darek Gackowski, Darek Landowski. Wielu się stąd wywodzi - jak Leonard Pietraszak, Roma Gąsiorowska czy Jerzy Hoffman. Szefowa Tofifest Kafka Jaworska tez jest rodowitą Bydgoszczanką. Stawianie "tych z B" pod ścianą uważam za pomysl jaki nie powinien nigdy paśc na tym forum.
    Jarry

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja wiem, że to szkodliwe dla Bydgoszczy, a nawet całego RFF i nie należy ich pomijać. Chodziło mi raczej o to, żeby spróbować najpierw z mniejszymi miejscowościami a wtedy ponownie "uderzać" do prezydenta Bruskiego. Ale odnoszę wrażenie, że prezydenci obu miast ( Toruń, Bydgoszcz)chyba nigdy sie nie dogadają w tej sprawie. A tracą na tym filmowcy, którzy i tak mimo wszystko tworzą świetne produkcje, ale również i oba miasta.

    Arkadiusz

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo uważam, że bunt może nam jedynie zaszkodzić... Kultura Primo

    Jacek Banach

    OdpowiedzUsuń
  6. Bunt nie jest sensowny, bo wynikiem tego rozwiązania jest tylko albo spalona ziemia, albo wielkie zwycięstwo jednej tylko strony. Żadne nie jest dobre. Odejście do buntu nie oznacza jednak odejścia od twardego i jednoznacznego stanowiska - chcemy mieć RFF w regionie. Szablą Polacy już się nawywijali w historii. Czas budować, nie szarżować.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz