Rumuńska Nowa Fala na Tofifest czyli Marian Crisan kocha kreskówki.

Drugi dzień festiwalu przynósł miłośnikom sztuki filmowej dawkę kina rumuńskiego. Po pokazie najnowszego filmu Mariana Crisana Rocker odbyło się spotkanie z reżyserem – wybitnym przedstawicielem Nowej Fali Rumuńskiej i zdobywcą Złotej Palmy na festiwalu w Cannes.

Marian Crisan podczas spotkania

Marian Crisan to wrażliwy artysta, czerpiący inspiracje z otaczających go realiów. Mówi, że tworzenie filmów zaczyna się od chęci przekazania uczucia, które ubiera się w narrację. Jego filmy są ułożone z fragmentów rzeczy, które go wzruszają. Tak też było ze wspomnianym Rockerem – obrazem ukazującym skomplikowane relacje między ojcem a synem – narkomanem. Reżyser wyznaje, że na pomysł nakręcenia tego filmu wpadł kilka lat wcześniej przy okazji tworzenia dokumentu o narkomanie właśnie, choć, jak twierdzi, to rodzice osób uzależnionych są ciekawsi.

Crisan przyznaje, że bohaterzy jego filmów nie są postaciami pozytywnymi, a świat jaki przedstawia nie jest wyidealizowany. Problem narkomanii, którego dotknął, został ukazany z perspektywy odartej z kolorowych obrazków i mitu szczęścia, często pojawiających się w filmach. Podobnie jest z pojawiającym się w rumuńskim kinie, ale nie tylko – także w literaturze, "mitem Bukaresztu" – swoistej arkadii, do której każdy chce uciec. Reżyser wyznaje, że też ma taką „ucieczkę” na swoim koncie – do stolicy wyjechał by studiować.

Na spotkaniu nie zabrakło ogólnych refleksji na temat kina rumuńskiego. Reżyser zapytany o Nową Falę odpowiada, że owszem istnieje pewna wspólna estetyka, ale twórcy nie są zjednoczeni, nie łączy ich żaden manifest, a sama nazwa została stworzona przez krytyków. Ważnym aspektem w czasie rozmowy stał się problem odbioru rumuńskich filmów, przez samych Rumunów. Wątek ten ukazał szerokiej skali problem – brak kin studyjnych i, co za tym idzie, trudności w promowaniu kina niezależnego. Kino to sztuka, a nie cyrk – zaznacza Crisan, deklarując chęć dalszego tworzenia filmów niezależnych, mimo niezbyt licznej publiczności i małego budżetu. Choć zdaje sobie sprawę z tego, że to komedie są chętniej odbierane i bardziej komercyjne, nie zamierza rezygnować z swojej artystycznej ścieżki.

Na zakończenie nie zabrakło pytań osobistych, zatem fani rumuńskiego reżysera mogą dowiedzieć się, że chętnie ogląda on... kreskówki, a o miano jego  ulubionego filmu walczą "Persona" Bergmana oraz 'Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków" Disney'a.

Komentarze