"W kinach już nie ma Romów" - Masterclass Martina Šulíka

Czwarty dzień festiwalu przyniósł kolejną dawkę filmowych emocji: Martin Šulík, jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie słowackich filmowców, reżyser m.in. nominowanego do Oskara w kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny” obrazu Wszystko, co lubię (1992) oraz wielokrotnie nagradzanego Słonecznego miasta (2005), tegoroczny laureat Złotego Anioła za niepokorność twórczą, poprowadził reżyserski masterclass na temat genezy oraz realizacji swojego ostatniego filmu pt. Cygan (2011).
Sulik i Kopernik
Cygan to opowieść o czternastoletnim Adamie, mieszkańcu niewielkiej romskiej wioski, którego ojciec ginie nagle w niejasnych okolicznościach. Wydarzenie to oznacza radykalną zmianę w życiu chłopca: jego matka, chcąc zapewnić dzieciom byt, postanawia związać się z bratem zmarłego, Žigo, który z czasem zaczyna tyranizować całą rodzinę. Adam podejrzewa, że tragiczna śmierć ojca oraz szybki ślub matki nie jest kwestią przypadku. Jakby tego było mało, okazuje się, że bliska przyjaciółka bohatera wkrótce ma zostać wydana za mąż.

„Kiedy byłem małym chłopcem, zawsze siadałem w kinie w drugim rzędzie, ponieważ pierwszy zajmowali Romowie. Lubiłem oglądać z nimi filmy, bo reagowali na nie bardzo emocjonalnie; oglądając z nimi, odczuwało się podwójnie” – wspominał Martin Šulík, rozpoczynając swój wykład poświęcony okolicznościom powstania oraz procesowi realizacji filmu Cygan, którego projekcja odbyła się wczoraj w Kinie Centrum. Po chwili jednak dodał: „Romów nie ma już w kinach, bo ich na to nie stać. Zniknęli z miast, jedyne informacje o nich dochodzą do nas z wiadomości telewizyjnych”. Jak mówił,
powodem, dla którego podjął się nakręcenia filmu o mniejszości romskiej, było właśnie nagłe „zniknięcie” tej grupy, zepchnięcie jej na margines społeczeństwa. Ową izolację reżyser tłumaczył gwałtownym zubożeniem tej społeczności, którego pośrednią przyczyną były według niego przemiany ustrojowe, jakie miały miejsce na Słowacji przeszło dwie dekady temu. Šulík kilkakrotnie podkreślał, że problem romski „ nie jest problemem etnicznym czy rasowym, ale problemem biedy, ubóstwa”.

Reżyser ujawnił, że bezpośrednim źródłem inspiracji dla fabuły filmu był Hamlet Williama Szekspira. Jak jednak przyznał, ostateczna wersja filmu znacznie odbiega od początkowych założeń: „Po tym, jak odwiedziliśmy romskie osady, wszystko się zmieniło, Szekspir jakoś się rozpłynął. Poznaliśmy tyle interesujących ludzkich losów, że ten film zaczął żyć własnym życiem”. Jednym z ważniejszych elementów sztuki, który pozostał niezmieniony, jest słynne „być albo nie być” Hamleta. Reżyser żartował, że mimo że nie zdawał sobie sprawy z obecności tego motywu aż do ukończenia filmu, jest to element, z którego czuje się szczególnie dumny.

Sulik odbiera Anioła

Martin Šulík wspominał również, że początkowo planował zaangażować do filmu albo profesjonalnych aktorów teatru romskiego, albo serbskich Romów, którzy mieli już za sobą występy w filmach Emira Kusturicy (filmy Czas Cyganów oraz Czarny kot, biały kot). Ostatecznie jednak zdecydował się powierzyć większość ról mieszkańcom wioski Richnava, w której kręcił film. Współpracę z nimi wspominał bardzo ciepło.

Martin Šulík zwrócił również uwagę na szczególną rolę, jaką odegrała quasi-barokowa muzyka skomponowana przez Vladimíra Godára.  Zgodnie z koncepcją autora miała ona stanowić przeciwwagę dla pojawiających się w filmie romskich pieśni ludowych oraz utworów należących do romskiej muzyki popularnej. Poprzez taki, a nie inny dobór muzyki, Šulík pragnął „nadać Romom godności”.
 Pod koniec spotkania autor opowiadał o problemach, jakie napotkał już po ukończeniu filmu. Jako szczególnie przykre wspominał próby wykorzystania Cygana przez organizatorów akcji mających rzekomo na celu pomoc materialną Romom, lecz których działanie w istocie niewiele miało wspólnego z dobroczynnością. „Nie chcieliśmy by film stał się towarem i żeby tak był traktowany” – zakończył gorzko Martin Šulík.

Przygotowała Barbara Linsztet

Komentarze