Psychiczny kolektyw Piskor i Ślesickiego. Spotkanie z Psychokino


Młodzi absolwenci warszawskiej filmówki zmieniają oblicze polskiego teledysku. Niekonwencjonalne, wyjątkowo plastyczne i emocjonalne - takie są filmowe obrazy Doroty Piskor i Tomasza Ślesickiego, którzy wczoraj spotkali się z toruńską publicznością.


 Kręcili m.in. dla Dawida Podsiadło i polskiego zespołu muzyki alternatywnej BOKKA. - W ostatnim czasie nasz rynek muzyczny bardzo szybko się rozwija. Na scenie pojawiają się fajni, młodzi artyści, którzy wnoszą duży powiew świeżości – mówiła Dorota Piskor. - My z tego korzystamy, i używając wyobraźni wynosimy z tekstów i muzyki drugie dno, aby potem wszystko, co z nich płynie dobrze zilustrować. Pytanie o względy ekonomiczne.... – mówiła.

Nie lepiej byłoby w takim razie wziąć brykę, kilka złotych łańcuchów i kilka kręcących się dziewczyn? - pytał Jarek Jaworski prowadzący spotkanie z duetem. - No jasne, że lepiej. Zastanawiamy się nad tym zawsze, kiedy przychodzą rachunki za prąd – żartowała Piskor. - My jesteśmy absolwentami szkoły filmowej, zawsze tkwiło w nas marzenie, aby robić filmy. Muzyka też nam zawsze towarzyszyła, więc chcieliśmy to połączyć – wyjaśniła.

Zazwyczaj to sami muzycy nawiązują współpracę z kolektywem Piskor i Ślesickiego. Co wtedy, kiedy artyści mają już własną wizję filmowej ilustracji utworu? - My przygotowujemy swój projekt, ale jesteśmy otwarci na ich sugestie. Oni muszę to czuć, muszą chcieć do tego wracać – mówiła Piskor. - Niektóre z naszych scenariuszy nie raz zostają odrzucone, bo zdarza się, że artyści zamawiają teledyski od kilu teamów i wybierają ten, który najbardziej im odpowiada – wyjaśnił
Ślesicki.

Duet tworzy pod nazwą PSYCHOKINO. Skąd pomysł? - Pewnego dnia wracałem metrem z naszych przygotowań, myślałem... I wtedy przyszło mi do głowy, że PSYCHOKINO to świetna nazwa na zespół filmowy- zdradził Ślesicki. - To nie są filmy psychologiczne, psychodeliczne... To są krótkie metraże z pogranicza muzyki i filmu. My postrzegamy teledysk jako film krótkometrażowy. To nie są przypadkowe obrazy. - tłumaczyli. - To nie jest też ilustracja, która stoi za muzyką albo gdzieś obok. Cała warstwa plastyczna, dobór aktorów... Wszystko przygotowujemy pod konkretną piosenkę. Wydaje nam się, że robimy krok dalej.– opowiadali.

Sami artyści grają rzadko. - Jeżeli występują w teledyskach, to w rolach epizodycznych. Gdzieś obok głównej postaci. Nie są eksponowani, ale dostrzegamy ich w klipie. - mówili. W teledyskach duetu nie widzimy jednak znanych twarzy. - W klipach często grają absolwenci szkoły filmowej, którzy do tej pory zazwyczaj statystowali w filmach, ale większość ludzi pojawia się u nas z castingów. Chętnych jest sporo – zdradzili.

Na teledyskach PSYCHOKINA oglądamy zazwyczaj dzieci o niezwykle charakterystycznej urodzie. Skąd taki wybór? - Powód jest prosty. Dzieci świat rejestrują zupełnie inaczej, robią to na swój sposób. Trudno w niektórych scenach wyobrazić sobie dorosłych – mówiła Piskor.

Sęk w tym, że w większości klipów dzieci są nieszczęśliwe, bite, zabijane... - podkreślił Jarek Jaworski. - My mieliśmy naprawdę bardzo szczęśliwe dzieciństwo. - śmiała się Dorota Piskor. - Dzieci czują inaczej. Podobnie więcej sytuacji jesteśmy w stanie wykreować kręcąc klip z osobami starszymi – dodała.

Duet czeka obecnie na premierę nowego teledysku, a ta już niebawem. Artyści nie dali się jednak namówić na uchylenie rąbka sekretu, co zobaczymy w klipie. - To tajemnica. Powiemy bardzo ogólnie. Będzie wesoło, będzie przewrotnie, trochę bardziej psycho. – zapowiedzieli.

Klaudia Peplińska


Komentarze