Spotkanie z Lailą Pakalniną i Yi Luo pełne było ciekawych – a nieraz zaskakujących – spostrzeżeń na temat filmu w ogóle, nie tylko krótkometrażowego.
Filmowanie jak łowienie ryb
Pakalnina opowiadała, że kręcenie Hello Horse przypominało łowienie ryb – sporo czasu spędziła bez ruchu siedząc i czekając, aż coś się stanie, do tego niezbędne były ciepłe ubrania. Jej film to pozbawione komentarza zdjęcia pewnej wsi, ukazujące życie ludzi i rzeczy o różnych porach roku. Razem z autorką obserwujemy więc drogę – zapewne jedną z ważniejszych w okolicy, przejazd kolejowy czy słup wysokiego napięcia. Świetny montaż i przeplatanie się pór roku pozwala wczuć się w estetykę filmu pomimo braku fabuły. Jak mówiła sama Pakalnina zapraszając do oglądania, film powstał jako ruchomy obraz. W trakcie rozmowy dodała, że powstał podczas szukania plenerów do filmu fabularnego – ale zaczęłam kręcić film o gównianej drodze – żartowała reżyserka.
Depresja komika
Prowadzący spytał Yi Luo – która uczy się jeszcze w szkole filmowej – skąd jej zdaniem bierze się tak wiele filmów o smutnej tematyce kręconych przez młodych ludzi, zwłaszcza na przeglądach filmów krótkometrażowych. Luo opowiadała, że w animacji wygląda to nieco inaczej niż w filmach aktorskich, ale że być może chodzi o uporanie się z problemami, które dotyczą młodych twórców. Dla niej praca nad Night Spinning była formą przepracowania problemów, które miała w związku z dawną miłością. Obie rozmówczynie zgodziły się, że może też chodzić o pewną dojrzałość warsztatową – nakręcenie dobrej komedii jest jednym z największych wyzwań dla filmowca. Poza tym Pakalnina dodała, że tak naprawdę komedie traktują o poważnych, często smutnych rzeczach, tyle że z humorem, i że komicy to być może najsmutniejsi ludzie na świecie.
Kryzys języka filmu?
Pakalnina mówiła także o problemie, który jej zdaniem dotyka współczesnego kina. O ile od braci Lumière język kina się rozwijał, o tyle od pewnego czasu film służy jako ilustracja dla innych mediów – książek, komiksów czy gier. Zamiast rozwijać i ubogacać ten język, twórcy jedynie się nim posługują. Czy rzeczywiście mamy do czynienia ze zubożeniem lub infantylizacją kina? Na ten temat będzie można porozmawiać jutro na spotkaniu Klubu Zasadniczo Dyskusyjnego w kawiarni Wejściówka. Zapraszamy!
Infantylizacja kina. Lenistwo czy konieczność?
Kawiarnia Wejściówka w Teatrze im. Wilama Horzycy,
Wtorek, 24.10.2017, godz. 19.00
Marek Sofij
Komentarze
Prześlij komentarz