Antyfacebook, czyli krótka historia Diaspory
Magdalena Popielewicz

Obserwując polskie i zagraniczne media, można stwierdzić, że jedynym serwisem społecznościowym jest Facebook. Niektórzy wymieniają w tej grupie również Twitter i MySpace, w Polsce: Naszą Klasę i Blip. Na pytanie dlaczego w Stanach Zjednoczonych Twitter i Facebook wydają się nie mieć konkurencji próbował odpowiedzieć Mark Evans na blogu firmy Sysomos. Autor wpisu stwierdził, że niewiele start-upów podejmuje wyzwanie konkurowania z tymi dwoma serwisami. Dzięki tej notatce przypomniałam sobie o serwisie Diaspora, którego narodziny obwieściły i wspierały media (Obszerne artykuły pojawiły się m.in. w New York Times i BBC) zanim jeszcze zaczął działać. Do tej pory jest z resztą dostępny w wersji private-beta – zaproszenia wysyłane są wybrańcom.
Na początku 2010 roku z większą częstotliwością zaczęły się pojawiać informacje o ustawieniach prywatności Facebooka, aferach dotyczących przekazywania prywatnych danych użytkowników serwisu osobom trzecim, prawie własności Facebooka do innych informacji, które w nim umieszczamy. Pomysł stworzenia Diaspory został ujawniony w kwietniu ubiegłego roku, kiedy medialny szum wokół problemów Facebooka z prywatnością osiągnął apogeum. Nowy serwis miał być alternatywą dla Facebooka – okrzyknięto go Antyfacebookiem i Defacebookiem.
Co stanowi o rewolucyjności Diaspory? Twórców serwisu zainspirował wykład „Wolność w Chmurze” („Freedom in the Cloud”) profesora prawa z Uniwersytetu Columbia Ebena Moglena, który scharakteryzował scentralizowane sieci społecznościowe, jako „szpiegowanie za darmo” – pisze Jim Dwyer w The New York Times. Założyciele Diaspory: student matematyki i trzech studentów informatyki New York University: Ilya Zhitomirskiy (20 lat), Dan Grippi (21 lat), Max Salzberg (22 lata) i Raphael Sofaer (19 lat) postanowili zwrócić użytkownikom prywatność. W 2010 roku rozpoczęli pisanie kodu Diaspory - serwisu, który pozwoli właścicielom kont w pełni kontrolować ich wirtualną tożsamość, bez zawłaszczania jej. Założenie było następujące: wszystkie dane, pliki, zdjęcia, umieszczone w Diasporze należą do ich właściciela, serwis nie przekazuje danych reklamodawcom, twórcom gier i aplikacji. Dane użytkowników nie będą przechowywane w scentralizowanych serwerach należących do firmy - użytkownik będzie mógł wybrać gdzie chce je przechowywać.
Aby zrealizować swój plan pomysłodawcy Diaspory skorzystali z serwisu Kickstarter, który pomaga gromadzić fundusze na rozpoczęcie pracy nad kreatywną usługą lub produktem.  W ciągu 39 dni chcieli zebrać 10 000 dol. W ciągu 12 dni zebrali 23 767 dol. od 739 darczyńców.
W ciągu 24 godzin byli jednym z jedenastu najczęściej śledzonych projektów na stronie GitHub, z której korzystają rozwijając projekt. W ciągu doby ich kod został przetłumaczony na 7 języków. Redakcja ReadWriteWeb umieściła Diasporę w grupie dziesięciu najlepszych startupów 2010 roku (Top Ten Startup of 2010), a redakcja Mashable wytypowała Diasporę, jako jeden z dziesięciu projektów, które należy śledzić w 2011 (Top 10 Sites to Watch in 2011).
Emily Nussbaum, autorka artykułu o Diasporze w The New York Magazine rozmawiała z profesorem Moglenem, którego słowa były inspiracją dla założycieli Antyfacebooka. Moglen stwierdził „Żadne społeczeństwo nie było tak przeniknięte przez donosicieli. (…) Facebook zna wszystkie Twoje zachowania, Google zna Twoje myśli. Komunistyczne Chiny nigdy nie były w stanie tak skutecznie korzystać z inwigilacji.” Zhitomirskiy, Grippi, Salzberg i Sofaer chcą zwrócić nam naszą prywatność w sieci, budując serwis społecznościowy o przejrzystych zasadach działania i bezpiecznych ustawieniach prywatności - to idealistyczne założenia. Ale czy powstanie serwis, w którym nikt nie będzie czyhał na dane osobowe użytkowników, ani nie będzie wykorzystywał prywatnych informacji do „targetowania” reklam i zajmował się sprzedażą wirtualnych dusz? Czy czterem studentom uda się obronić swój produkt przed tymi i innymi procederami, które na stałe zagościły w wirtualnym świecie społeczności i często bez świadomości użytkownika pozwalają na czerpanie finansowych profitów z jego danych? Diaspora nadal wysyła ograniczoną liczbę zaproszeń do udziału w testach i pracach nad udoskonaleniem serwisu, ale w tym roku ma zostać udostępniona publicznie. Ciekawi mnie czy twórcom Diaspory uda się zwrócić prywatność użytkownikom i czy faktycznie ten serwis stanie się alternatywą dla tych, którym podejście Facebooka do wykorzystywania danych nie odpowiada.
Z drugiej strony, warto jednak pamiętać, żeby w sieci umieszczać tylko te informacje, które chcemy udostępnić szerszemu gronu odbiorców, bo „What happens in Vegas, does not stay in Vegas” („Co dzieje się w Vegas, nie zostaje w Vegas”), za to „What happens in Vegas, hits YouTube” albo „What happens in Vegas stays on Facebook”.

Źródła:
Emily Nussbaum, Defacebook. Four young friends who are out to create a very different sort of social network, New York Magazine, 26.09.2010
Jim Dwyer, Four Nerds And a Cry to Arms Against Facebook, nytimes.com, 11.05.2010
Mark Evans, Where Are The Rivals to Facebook and Twitter?, blog.sysomos.com, 28.01.2011
Hello From 2011, blog.joindiaspora.com, 31.01.2011

Komentarze