“Jackie”, czyli pierwsza dama w żałobie. Recenzja filmu

“Jackie” to obraz pogrążonej w żałobie po zmarłym mężu Jacqueline Bouvier Kennedy. Mimo że trudno jest polubić tytułową bohaterkę, to w filmie jest coś, co budzi do niej empatię widza.



W “Jackie” na próżno szukać zniewalającej ikony Ameryki, którą znamy z mediów, ponieważ Jacqueline Bouvier Kennedy spotykamy w trudnym dla niej momencie - tuż po morderstwie jej męża. Opowieść jest ukazana z trzech perspektyw. 

Na początku widzowie spotykają Jackie, która tydzień po tragedii ma udzielić pierwszego wywiadu na ten temat. Kiedy zaczyna swoją opowieść, na ekranie pojawia się ona sama sprzed tygodnia - to jest wątek w którym Jackie od smutku i żalu przechodzi do złości i frustracji. Jest niestabilna, złośliwa i nieznośna. Te sceny są przeplatane kadrami z archiwalnego spaceru, podczas którego świeżo upieczona prezydentowa po raz pierwszy w historii pokazała Amerykanom wnętrze Białego Domu. Kontrast w jej osobowości sprzed i po śmierci Johna F. Kennedy’ego razi w oczy: niegdyś słodka i opanowana, później zimna i oschła.
Widzimy kolejno: jej reakcje na morderstwo, zaprzysiężenie nowego prezydenta, przygotowania do pogrzebu. Obserwujemy jej relacje z osobami z bliskiego otoczenia: z bratem Kennedy’ego, asystentką i lokajem, księdzem i swoimi dziećmi. Wiele dialogów wskazuje na to, że Jackie gloryfikowała swojego męża i do ostatniej chwili starała się, by obraz Jacka w pamięci Amerykanów był jak najlepszy. Pytanie, czy był on prawdziwy?

Emocjonalny rollercoaster
Na ten film czekałam długo. Nie z powodu Jackie, a z powodu Natalie Portman, która jest dla mnie uosobieniem kobiecego piękna i delikatności. Czy dała radę odegrać tę rolę? Tak! Czy reżyser dał nam szansę ją polubić? Nie. 

Wybór tego okresu w życiu Jackie jest oczywisty, odnoszę jednak wrażenie, że była możliwość ukazania tego w inny sposób. Sceny, w których Jackie obnaża swoje prawdziwe, kruche “Ja” zawładnęły moim sercem i chciałabym zobaczyć ich więcej. Mam na myśli rozpacz w samolocie Air Force One, spacer z księdzem czy emocjonalną rozmowę z asystentką. W nich nasza bohaterka okazuje reakcje, w które wszyscy możemy się wczuć. Są łzy, rozmazany makijaż, rozmowa z przyjaciółką i lęk przed przyszłością. - Co teraz na mój widok będą czuli mężczyźni? - pyta rozżalona Jackie. - Smutek - odpowiada ksiądz. - Może pożądanie. - Kiedyś wywoływałam uśmiech na ich twarzach - odpowiada Jackie.
Kadr z filmu "Jackie"

Rozbudzona ciekawość

Pablo Larrain sprostał trudnemu wyzwaniu, choć wykonał je w sposób, który nie każdemu może przypaść do gustu. Realizacja filmu przez reżysera spoza Stanów Zjednoczonych na pewno rzuciła świeże, mniej zależne spojrzenie na tę historię.

Nie spodziewajcie się po tym filmie że dowiecie się, jak było naprawdę. W “Jackie” jest kilka informacji, które nie doczekały się swojego wytłumaczenia. Tworzą one niedomówienia, które nie wzbogacają widza, a jedynie budzą jeszcze większą ciekawość.

Warto jednak poświęcić półtorej godziny na obejrzenie tego filmu chociażby ze względu na grę aktorską Portman i na stroje, które są wizytówką bohaterki. “Jackie” to niewątpliwie obraz psychologiczny osoby pogrążonej w żałobie i właśnie tak powinien być oglądany ten film.

Lena Paracka

Komentarze