- Współczesne kino cierpi na przesyt
rzeczywistością. Twórcy ograniczają się do pokazania tematu. Nie
interesuje ich nic innego – mówił podczas spotkania Lech
Majewski, reżyser filmu „Onirica. Psie Pole”.
Sam Majewski, wbrew powszechnym
opiniom, uważa się za realistę. Niejednoznaczność i
symboliczność swoich filmów tłumaczy faktem, że ludzkie życie
też nie jest jednowymiarowe. Dopiero przyjęcie takiej konwencji
pozwala na wyrażanie elementów pozornie niewyrażalnych – na
oddanie, przynajmniej częściowo, istoty bycia człowieka w świecie. - To niestety znak naszych czasów –
stwierdza – Ludzie mają wrażenie, że nie istnieją. Świat ich
przytłacza. A w sztuce nie ma pełni, tylko ironia. Na ekranie tego nie widać, ale
włożyliśmy w ten film wiele pracy. Scena, która w filmie trwa 12
sekund powstawała rok – opowiadał reżyser. Mowa o scenie z wołami, z którą
wiąże się kilka zabawnych anegdot. Jedną z nich jest próba
znalezienia wołów, które potrafią iść w zaprzęgu. Jak się
okazuje, nie jest to tak oczywiste – Woły nieprzyzwyczajone do
chodzenia w ten sposób szaleją. A ja chciałem woły. Powiedziano
mi, że najbliższe znajdę w Chinach. Ale się nie poddałem.
Uparłem się na te woły, a nie na jakieś konie – wspominał
Majewski.
Szczęście sprzyjało reżyserowi,
gdyż zupełnie przypadkiem udało się ekipie znaleźć parę
zwierząt w niedalekich okolicach – tuż pod Biskupinem, w
gospodarstwie agroturystycznym.
To nie był koniec przeszkód. Wołów
nie dało się transportować, więc całe studio musiało zostać
przeniesione pod Biskupin.
A skąd w ogóle pomysł na film?
„Onirica” jest filmem zamykający tryptyk stworzony przez
reżysera. Wszystkie filmy utrzymane są w podobnej konwencji, gdyż
Majewski twierdzi, że ludzkie życie jest bardzo mocno przesycone
symboliką, tylko człowiek nie zdaje sobie z tego sprawy. Jako
przykład podaje piłkę nożną - Teraz geniuszami są faceci w
krótkich majtkach. To na nich opiera się duma narodu. A cóż to,
jak nie język symboliczny tłumów? - komentuje.
Wybór roku 2010 jako czasu wydarzeń w
filmie również jest nieprzypadkowy. To kolejny symbol. Majewski
uważa bowiem ten rok za „biblijny” dla Polski. - Powodzie,
wypadki, katastrofa smoleńska, to tylko niektóre klęski, które
spadły na naród. Naród, który stał się jeszcze bardziej
podzielony. - stwierdził ze smutkiem.
Reżyser nie chciał zdradzić, nad
czym pracuje obecnie. Stwierdził, że to tajemnica. Jednak po
obejrzeniu „Oniriki” spodziewać się możemy czegoś
niepokojącego. Czegoś, co na pewno nam się nie spodoba – bo to
nie jest kino, które podobać się powinno. To obrazy, które na
zawsze zostają z tyłu głowy.
Relacja ze spotkania z Lechem Majewskim, reżyserem filmu "Onirica. Psie Pole"
Kasia Łomotowska
Komentarze
Prześlij komentarz