Po czwartkowej projekcji filmu „Trampoline” na Jordankach odbyło się spotkanie z jego reżyserką - Katariną Zrinką Matijević. Film prezentowano w paśmie konkursowym On Air. Obraz ma oficjalną premierę za trzy tygodnie w Zagrzebiu. Publiczność Tofifestu miała więc okazję zobaczyć go wcześniej niż widzowie w Chorwacji.
Wszystko zaczęło się od przeczytania artykułu…
…z którego wynikało, że w Chorwacji jedno na troje dzieci jest
molestowane i pada ofiarą przemocy. Po zbadaniu problemu okazało się, że w
rzeczywistości jest jeszcze gorzej. Byłam
w szoku – wyznała Katarina Zrinka Matijević. Jestem dokumentalistką, ale w odniesieniu do tego tematu nie chciałam
robić filmu dokumentalnego, bo to wiązałoby się z koniecznością postawienia
przed kamerą dzieci – ofiar przemocy. Byłoby
dla nich przeżyciem pogłębiającym ich dramat. Stąd pomysł na film fabularny,
który jest jednocześnie moim debiutem reżyserskim. Starannie się przygotowałam,
prowadząc rozmowy z ofiarami i sprawcami
przemocy. Pomagali mi również aktorzy, którzy wnikliwie badali problem przemocy we własnym zakresie. Dzięki temu już na etapie
prób wzbogacaliśmy niektóre postacie i ich historie, jak w przypadku Niki i jej
matki - opowiadała.
Dobrze przemyślana koncepcja scenariusza z happy endem
Reżyserka wyznała, że nie chciała
robić filmu w konwencji czarno-białej. Nie
chciałam też oceniać. Zależało mi, żeby wszystkie
postacie w moim filmie miały szanse stać się lepsze. U widzów może budzić
wątpliwości „happy end-owe” zakończenie filmu skontrastowane z przedstawioną w
filmie brutalną, trwałą, wielopokoleniową przemocą. Widzowie zapytali: czy podczas
realizacji filmu prowadzono konsultacje z psychologiem, psychiatrą, terapeutą; czy
scenariusz uwzględniał ich sugestie. Od
początku chciałam, żeby film miał happy end. Z moich doświadczeń wynikało, ze
dzieci - ofiary przemocy – chcą zmiany. Wraz
z realizatorami doszliśmy do wniosku, że taka zmiana jest możliwa, że w niektórych
przypadkach przemoc udaje się zatrzymać. Mój film jest właśnie o tym. Jedynie
wątek Niki nie jest zakończony w sposób wyraźnie pozytywny. Dla niej
niebycie z matką jest lepsze niż powrót do matki. Niki ucieka od źródła
przemocy. Wyzwala się. Zacznie własne życie bez matki.
fot. Wojtek Szabelski (freepress.pl) |
Lina, Nika i Nikolina dzielą jedno przeznaczenie
Scenariusz filmu zakłada
szczególny związek pomiędzy kobietami – bohaterkami historii. Już ich imiona
sugerują wyraźne połączenie. Każda z postaci mogłaby być wcieleniem tego samego
losu na różnych etapach ich życia. Widać bardzo wyraźnie, że ich emocje
przeplatają się. Choćby wtedy, gdy Nikolina spotyka Linę – widzi w niej siebie
z dzieciństwa. Wzajemnie uzupełniają się też losy bohaterek.
Źródło toksycznych relacji w rodzinach dobrze sytuowanych
Podczas pracy nad tym filmem zrozumiałam, że są dwa źródła przemocy. Po
pierwsze – w rodzinie. W stosunku do dzieci zaczyna się wtedy, gdy rodzicami
zostają ludzie, którzy dzieci mieć nie chcieli. Po drugie – kochać nie potrafią
ci, którym w dzieciństwie brakowało miłości. Społeczeństwo wywiera presję, oczekuje,
aby każdy został rodzicem. Ludzie bezrefleksyjnie jej ulegają. Zatem - nawiązując do Czarnego Protestu w Polsce, o
którym mówiło się i pisało w Chorwacji, należy podkreślić, że kobieta powinna
sama decydować o tym, czy chce mieć dziecko, czy nie. To smutna sytuacja, kiedy
politycy nie rozumieją, że prawo do wyboru jest najbardziej pierwotnym prawem
obywatela – zwłaszcza, że w polskim projekcie penalizowane miało być
poronienie.
Sytuacja przemocy w Chorwacji i w Europie
W Chorwacji jedno dziecko na
troje jest ofiarą przemocy domowej. Według definicji – przemoc ma miejsce, gdy zaobserwowano
ją na gruncie fizycznym i psychicznym w ciągu trzech miesięcy. Do walki z tym
zjawiskiem powołano przed sześcioma laty państwowe centra konsultacyjne, gdzie można
uzyskać pomoc psychiatry, terapeuty; dostępna jest też infolinia dla dzieci i
dorosłych, w tym rodziców, którzy nie mogą sobie poradzić z przemocą. Ważny
jest nastawienie społeczeństwa. Postawa nieobojętności. Przestępstwem jest
wiedzieć o przemocy i nie zgłaszać jej odpowiednim służbom. W filmie babcia
Liny nie zgłasza przemocy, bo sama ją kiedyś stosowała. W Chorwacji panuje
błędne przekonanie, że należy wiązać
przemoc z biedą, brakiem edukacji, patologią; że to domena mężczyzn, tymczasem
realizatorzy filmu chcieli przełamać ten schemat. Zdarza się, że ludzie
wyedukowani są znacznie gorsi, bo oprócz stosowania przemocy często w
wyrafinowany sposób manipulują ofiarą.
Film porusza widza, ale czy opowiedziane historie zmienią ludzi?
Chciałabym, żeby filmy mogły wpływać na rzeczywistość, ale za każdym
razem pojawia się pytanie, czy to w ogóle jest możliwe… Każde podjęcie tematu
to jest moja próba zmieniania świata. Trzeba w to wierzyć – mówiła
reżyserka. Nie różnicuję filmu na
dokument i film fabularny. W moich dokumentach pojawiały się sceny, które
wydawały się wyreżyserowane i widzowie zastanawiali się, czy rzeczywiście tak
było. Mam nadzieję, że ten film uwrażliwi widzów.
Film miał swoją prapremierę w
wakacje. Nagrodę zdobyła aktorka obsadzona w roli Niki. Były też dobre recenzje.
Oficjalna premiera filmu odbędzie się za trzy tygodnie w Zagrzebiu. Widzowie
Tofifest 2016 mogli więc obejrzeć ten film wcześniej niż widzowie z Chorwacji.
Film brał udział w Międzynarodowym Konkursie
Filmów Fabularnych Tofifest.
Jolanta Sokal
Komentarze
Prześlij komentarz