Czy jedyna Polka-komandos, generał Armii Krajowej, legenda II wojny światowej warta jest filmu fabularnego? Życiorys generał Elżbiety Zawackiej wystarczyłby na kilka produkcji, tymczasem projekt jej filmowej biografii od kilku lat leży w szufladzie. Na razie w zastępstwie mamy most, pomnik i szkołę jej imienia. Ale z tym trudno będzie raczej wejść do kin.
Generał Elżbieta Zawacka |
POCZĄTEK WSZYSTKIEGO
Wróćmy do stycznia 2011 roku. Mijają dwa lata od śmierci pani generał. Dziennikarka Gazety Wyborczej w Toruniu, Natalia Waloch-Matlakiewicz ujawnia, że ruszył projekt filmowy, portretujący burzliwe losy wojennej bohaterki. Pomysł rodzi się w Fundacji im. Elżbiety Zawackiej, zajmującej się upowszechnianiem dorobku pani generał. Rozpoczynają się prace nad dokumentacją. Są wielkie plany - produkcja ma trafić do szkół i przybliżyć postać „Zo” młodemu pokoleniu. Powstają pierwsze wywiady z towarzyszami broni pani generał, rodzi się atmosfera wokół projektu i nagle… zapada cisza. Natalia Waloch pisze: "na film o legendarnej kurierce AK wciąż brak pieniędzy i nie wiadomo, kiedy produkcja zostanie skończona". Nie wiadomo do dzisiaj.
"demotywator" o Cichociemnych |
Kim była Elżbieta „Zo” Zawacka i czy warto zrobić o niej film fabularny? Pewną charakterystykę jej postaci daje Jan Nowak-Jeziorański w książce „Kurier z Warszawy”: „Nawet w konspiracji, gdzie panuje anonimowość, „Zo” stała się postacią legendarną”. Zawacka była jedyną kobietą-komandosem w szeregach tak zwanych "Cichociemnych", którzy na spadochronach przedostawali się do okupowanej Polski by walczyć z Niemcami. Wygląda też na to, że była pionierką feminizmu w polskiej armii. Oddajmy ponownie głos Natalii Waloch: „Do legendy przeszła jako kurierka Armii Krajowej, wielokrotnie przedzierająca się z meldunkami przez granice okupowanej Polski. Największą sławę przyniosła jej samotna wyprawa przez Europę aż do Londynu, gdzie mieścił się sztab naczelnego wodza. Zawacka złożyła mu raport o stanie państwa. Podczas tej wizyty wymogła też przyznanie kobietom-żołnierzom większych uprawnień. Do kraju wróciła drogą powietrzną, stając się w ten sposób jedyną kobietą wśród cichociemnych”. „Zo” jako pierwsza przypomniała „panom” generałom o tym że krew kobiet żołnierek jest tak samo czerwona jak mężczyzn-żołnierzy. Jej brawurowe rajdy, ucieczki, gra z pościgami hitlerowców, dramat aresztowanej przez Gestapo rodziny to niezwykle „krwisty” materiał dla scenarzystów.
gen. Zawacka jako "Cichociemna" |
Ale na emeryturze „Zo” nie wyhamowała.
Dokończenie tekstu na BLOGU JARRY (kliknij!)
Tekst opublikowano także w Gazecie Wyborczej
Komentarze
Prześlij komentarz