Konfesjonał w laptopie. "Dzienniki z niebieskiej szkoły" - recenzja

Gdy na ekranie pojawiły się napisy poczułem, że chciałbym jeszcze przez chwilę pobyć w tym świecie, z tymi dzieciakami zmieniającymi się na moich oczach w dorosłych. W "Dziennikach z Niebieskiej Szkoły" Jędrzej Bączyk z ekipą stworzyli piękny, ciepły dokument o dojrzewaniu.

"Dzienniki z niebieskiej szkoły", kadr z filmu
Zaczyna się radośnie."Będzie można chodzić po pokładzie w strojach plażowych i kąpać się" - wymieniają się uwagami nastoletnie dziewczyny z grupy, która zaokrętowała się na pokładzie żaglowca szkoleniowego S.T.S. Fryderyk Chopin. Rejs potrwa 2 miesiące, a jego celem będą wyspy karaibskie Wszyscy nastoletni załoganci są dziećmi bogatych, poznańskich rodzin. Nie wiedzą, że
rodzice mają w związku z tym rejsem pewien sekretny plan. Kamera zdradza ten plan powolutku. 

Dokumentuje spokojnie pierwszy szok, gdy dzieciaki zostają zobowiązane do najzwyklejszej pracy członka załogi żaglowca. "Jak to, rodzice zapłacili za turystyczny rejs, a my mam tachać liny, rozwijać żagle i pracować?!". Jędrzej, zapytany w czasie toruńskiej premiery filmu w Kinie Centrum CSW, o to jak udało mu się tak 'blisko" podejść z kamerą do emocji nastolatków odpowiedział: "tak długo byliśmy obok, że staliśmy się dla nich niezauważalni. Element tła". 

Ciekawy rozwiązaniem, które pojawiło się w trakcie realizacji, było oddanie części narracji... laptopowi. "Laptopy były w tym filmie... konfesjonałami. Gdy któryś z dzieciaków prosił nas z ekipy "Daj laptopa", znaczyło to "muszę wylać swoje żale", wyładować się" - mówił Bączyk. Zabieg przyniósł świetny efekt ekranowy, a "laptopowe spowiedzi" budzą i śmiech, i smutek. 

Fantastycznie sportretowana została postać Daniela, pokładowego outsidera i filozofa, który przed laptopem przeżywa wszystkie odcienie emocji. Od doła, po godne utrwalenia w księdze filmowych cytatów wszechczasów, stwierdzenie: "In mess I find peace". Co ciekawe to właśnie Daniel, tak ciężko przeżywający rejs emocjonalnie, jako jedyny z grupy, kilka miesięcy później wrócił na morze i ruszył w kolejną podróż.

Kluczowym momentem w filmie są święta Bożego Narodzenia. Młodzi ludzie po raz pierwszy przeżyli je z dala od rodziców i domu. "Potem dowiedzieliśmy się, że kapitan specjalnie spowolnił statek, by święta zdążyły się odbyć na morzu. Dobrze zrobił, bo mogliśmy nakręcić świetną scenę pisania listów do św. Mikołaja" - dodaje reżyser. Wspomniana scena, znakomicie wychwyciła zmianę jaka nastąpiła w zachowaniach i osobowościach młodej załogi. To już nie były dzieciaki czekające na kolejny prezent, tylko młodzi ludzie świadomi siebie.

Ujmujące jest ostatnie ujęcie. Cała załoga leży na pokładzie. Jest po Wigilii. Dookoła plus 40 stopni, nagle widać światła wyspy Martyniki. Kiedyś mówiło się "Ziemia na horyzoncie", ale dziś młodzi załoganci wyciągają komórki i radośnie krzyczą "Jest zasięg!".

"Dzienniki" to dobre kino dokumentalne. Bliskie portretowanym osobom, ze świetnymi zdjęciami Macieja Twardowskiego. Dbające o szczegóły - chociażby inspirująco uchwycone zjawisko "bujania statkiem" w czasie sztormu, "odegrane" na sprzętach w pustych kabinach.
Najważniejsze jest jednak to, że Bączyk w 60-minutowym filmie oddał wielką przemianę jaka zaszła w nastolatkach. Na moich oczach bohaterowie filmu zmieniali się z rozpieszczonych dzieciaków bogatych rodziców, w młodych ludzi, świadomych istnienia praw i obowiązków normalnego świata. Dojrzewali. 

Jędrek, brawo.


DZIENNIKI Z NIEBIESKIEJ SZKOŁY (trailer pl.) from TRANSATLANTYK FESTIVAL on Vimeo.


Dzienniki z Niebieskiej Szkoły
Film dokumentalny, Polska 2015, 54 min
Reżyseria, scenariusz, muzyka: Jędrzej Bączyk
Zdjęcia: Maciej Twardowski
Montaż: Jędrzej Bączyk, Ireneusz Grzyb, Ilona Urbańska-Grzyb
Produkcja: Transatlantyk Festival Poznań
Koprodukcja: Estrada Poznańska, Telewizja Polska, Instytut Rozbitek, 3oceans, SHIPsBOY
Współfinansowanie: Samorząd Miasta Poznania, Estrada Poznańska

Komentarze